Reprezentacyjna willa z ulicy Wyciska to jedno z najbardziej ekskluzywnych miejsc, biorących udział w Zabrzańskim Festiwalu Restauracji. Okna sięgają sufitu, sale mają bogate zdobienia i dopracowane szczegóły oraz kryształowe żyrandole. Przepych i luksus.
Wszystko powinno być nienaganne, a potrawy wyjątkowe.
Na wejściu wita wielki plakat reklamujący festiwal. Menu podają wraz z ulotką z logo ZFR-u, a kelner zachęca do spróbowania specjalne na tę okazję opracowanych potraw 🙂
Mimo, że dania w ramach festiwalu są tanie, to na stole ląduje czekadełko – pyszny, domowej roboty smalczyk z bułeczką. Bardzo miły gest, świadczący o poważnym podejściu i do klienta i do ZFR-u.
Dalej, zgodnie z zapowiedzianym menu, zupa toskańska, a po niej piccata z indyka.
Potrawy okazały się być poprawne, choć bez błysku. Ciężko ocenia mi się zwłaszcza krem pomidorowy, a to za sprawą temperatury. Gorąca zupa poparzyła mi podniebienie. Niby nic wielkiego, trochę poboli i przejdzie, ale w takim ekskluzywnym miejscu powinni wiedzieć, że zupy serwuje się w temperaturze ok. 75°C właśnie po to, aby nikt się nie poparzył.
Tym niemniej wyraźnie wyczuwalny jest w niej smak pomidorów, a krojone w niewielkie paseczki warzywa dodają uroku. Wszystko posypane pietruszką. Porządne danie.
Piccata, czyli panierowane kotlety z indyka z ugotowanym al dente tagliatelle nie zachwycają, a suszone pomidorki, na których oparto sos, są praktycznie niewyczuwalne. Zwykłe, domowe danie w takim miejscu musi rozczarować.
Nie będę ukrywać. Mimo, że było przyzwoicie to spodziewałem się większego kunsztu i finezji.
Valdi Classic, ul. Wyciska 1, Zabrze