Jak zbudowano Zymft? Dokładnie! Każdy coś miał, przyniósł i voila. Jest 😉
A na serio projekt przywodzi na myśl wakacyjną plażę – w końcu jest dużo piasku, ogród zimowy – bo jest coś na kształt szklarni i tartak – ze względu na europalety. Miejscówka umowna: umawiamy się, że smażymy burgery, umawiamy się na plastikowe sztućce i jedzenie palcami i umawiamy się, że nam nie wieje 😉
Co więcej miejsce dla wtajemniczonych. Można chodzić wzdłuż Górnego Przedmieścia tam i z powrotem i nigdy tu nie trafić. Prawie skapitulowałem.
Specjalizują się w piwach regionalnych, których nie lubię i burgerach, które lubię.
Z długiej karty na ścianie wybrałem classika z oscypkiem i podwójnym mięsem. I tu dygresyjka. Większość lokali podaje burgery w standardzie 100g. To za mało aby były soczyste vide McDonald L. Gdy wybieram DBL to można by się postarać o więcej finezji i smaku. Zamiast dwóch kapci, mógłby być jeden soczysty burger 😉
Oczekiwanie trwało tylko jedno mgnienie oka. Burger ogromny. Dodatków tyle, że trudno ugryźć. Uff, udało się. Ha! Dobre! Mimo kapcia i nierozpuszczonego sera naprawdę dobre z bardzo przyjemnym posmakiem dymu z wędzenia (to od oscypka) 😉
Wielka porcja frytków – standardowa.
Zymft to pozytywne zaskoczenie. Na żorskiej mapie kulinarnej jaśniejszy pkt 😉 Tylko dlaczego musztarda!?
Zymft Grill&Beer Garden, Górne Przedmieście 5, Żory