Kuchnia czynna tylko do 19.00. Biada wszystkim nieszczęśnikom, którzy zamarudzili na szlaku. Zgłodnieliście? Sorki, tu nic nie zjecie.
Może to i lepiej, bo dania serwowane w Rysiance nie odbiegają od beskidzko-turystycznego standardu. I kwaśnica (wszędzie taka sama) i kotlety i kiełbachy. Nic dodać, nic ująć. Byliście w jednym schronisku, to w drugim możecie zamawiać w ciemno.
O smaku potraw nie rozmawiajmy. To tylko góry i tylko PTTK. Wielkich kucharzy, a nawet takich, co wiedzą mniej więcej, o co chodzi, tu nie ma. I pewnie nigdy nie będzie.
Rysianka wyróżnia się tylko tym, że miejsca w stołówce jest wystarczająco dużo.
Udostępnij wpis