BAO to, BAO tamto. Jakie cudne, jakie super. Wspaniałości. Z każdej strony, dosłownie każdej, nawet z własnej lodówki dobiegały mnie takie głosy. Byłem już skłonny sądzić, że BAO mnie prześladuje.
Ale franca jest taka sprytna, że prześladuje tylko słownie bo okazji do spróbowania jak nie było, tak nie było.
Aż do ostatniego, w tym roku, Targu Nocnego w Fabryce Porcelany. Przypadek rządzi światem więc i tym razem miałem pojechać gdzie indziej. Zapomniałem, tylko że w piątkowy wieczór zaparkowanie na Tylnej Mariackiej to marzenie ściętej głowy. I tak oto trafiłem na Targ.
Pora była wczesnowieczorna więc ani ludzi, ani food kąsków zbyt wiele nie było. Za to od razu wpadłem na food trucka – NASZEBAO.
Hurrrey!!! Jemy!
Menu: z wieprzowiną – to nie, z szarpaną wieprzowiną, tym bardziej, wege – nie tym razem. Kaczka, o kaczka! – może być.
Usiadłem zziębnięty w oczekiwaniu na BAO. Zbyt długo to nie trwało. Ot, chwilę może i już.
Biała, gąbczasta buła, kapusta kimchi, jakiś sos i filet (chyba) z kaczki. Aha. Szczerze? Ochota mi przeszła. I nie chodzi mi o to, że to było jakieś wyjątkowo niesmaczne ale oczekiwania miałem bardzo rozdmuchane. Nie mam odniesienia do oryginału więc wnioskuję jedynie po własnych kubkach smakowych. Uderzył mnie brak wyróżnika i brak klimatu kuchni azjatyckiej. Ot, wrzucono parę składników do buły. Ale po i na co nie wiadomo 🙁
Nadal byłem głodny.
Czerwone lampki ostrzegawcze zawirowały gdy na tablicy z menu przeczytałem: Pad Thai. Zakochałem się w tym daniu na małym, brudnym dworcu autobusowym w miasteczku, którego nazwy już nie pamiętam choć zdarzyło się to już pod koniec naszej podróży po Tajlandii. W Polsce niczego choćby zbliżonego do oryginału jeszcze nie jadałem. Co próba, to wtopa. I tak za każdym razem.
Głód przeważył.
Z drżeniem zbliżałem się z dymiąca porcją do stoliczka. Jeden kęs, drugie kęs, trzeci … starczy. Z tajskim super daniem łączył się tylko cytrynowy posmak. Reszta to luźna wariacja na temat: co było pod ręką to wpadło na patelnię.
Oczywiście znajdą się i tacy, którym będzie smakować ale Ci z Was, którzy nie byliście w Tajlandii pamiętajcie to nie jest Pad Thai!
NASZEBAO, Food truck, Targ Nocny vol. 7. Lokal stacjonarny na ul. Sienkiewicza 27, Katowice