Ciekawe. Nigdy wcześniej takiej nie jadłem, więc oczekiwanie zaczęło mnie napoczynać od środka. Jaki był efekt? Niezły. Skrzyżowanie żurku, grochówki i zupy ziemniaczanej normalnie byłoby mdłe, ot taka uroda przecierów, ale w Szufladzie ktoś mądry pomyślał i dodał jeden mały składnik. Składnik, który choć niewielki, zmienił zupę w arcydzieło.
Ok, z tym arcydziełem to nie do końca prawda, ale fakt pozostaje faktem. Zupa staropolska z oscypkiem, bo to ten tajemniczy składnik, smakuje wybornie. Zapach wędzonego dymu z kremowego sera, w połączeniu z przecierem ziemniaczanym, powoduje, że się uśmiecham. Kompletnie się tego nie spodziewałem 🙂
Co do reszty dań to zalecam dużo większą ostrożność. Łosoś był lekko nadpalony, a towarzyszącemu mu placuszkowi roti brakowało przypraw. Do tego rozgotowane warzywa. Czyli raczej dolna półka zwłaszcza, że sałata, jak to zwykle bywa, pojawiła się obficie skropiona olejem.
Tym niemniej, Szuflada to przyjemny pub do posiedzenia, pogadania, a może nawet i do pościskania się. 😉 Buduarowy klimacik niewątpliwie jest.
Szuflada 15, Wolności 15, Chorzów