Ładne wnętrze, huczne otwarcie i tłumy chętnych. Kurz już opadł, zatem wypada zadać pytanie, co z tego pięknego obrazka pozostało?
Otóż niewiele. Maron kupują w wielkich workach. Wsypują do niego co popadnie, tak bez ładu, składu i wyczucia. Wyróżnia ich niska cena – 6,90 za porcję – i ogromne porcje, choć tylko pasty, bo dodatków jest jak na lekarstwo.
Skoro cena przystępna to skusiłem się na Baron Specjał – nie wiem dlaczego, ale podejrzewam, że to specjalność zakładu. 😉 W ciepłym i poprawnie ugotowanym makaronie znalazłem lodowatą białą mini fasolkę z puszki i wyschniętego na wiór, krojonego w kostkę i smażonego nie wiadomo kiedy, kurczaka. Aha, były tam jeszcze śladowe ilości suszonych pomidorów.
Smak? Lepiej nie mówić.
Szczerze wątpię, aby do tego całkiem ładnego wnętrza zaglądał ktoś inny niż studenci z pobliskich wydziałów UŚ.
Walka na ceny w KATO trwa. Na smak nie ma już miejsca.
Baron Makaron, ul. Jagiellońska 13, Katowice