Nie chciałem tu wchodzić. Po ostatniej wizycie, kiedy podano mi pokrojony chleb tostowy marki Schulstad, nabawiłem się awersji. Niestety, wszystko dookoła było przepełnione, a żołądek coraz głośniej domagał się posiłku.
Zaryzykowałem i szybko pożałowałem. Polecane przez obsługę danie dnia – Zuppa di Cozze e Vongole, czyli mule w pomidorach… wyszły. Zatem tuńczyk. Też się skończył. Zonk. Już miałem wyjść, gdy mój wzrok padł na łososia. Ślinianki przyśpieszyły gwałtownie. Zamówiłem.
Dostałem ładnie skomponowany talerz. Różowiutka rybka na blado-kremowym puree ziemniaczanym i suszone płatki jabłka. Nice.
Do dzieła. Pierwszy kęs łososia i… absolutny zachwyt. Mięciutkie, świetnie doprawione i pełne soczystości mięso. Na skali ideału 9 na 10. Wow!
Oczywiście, pomijając puree i jabłko, które dodano chyba przez pomyłkę, bo w ogóle nie pasuje do tego dania.
Tym niemniej w towarzystwie doskonałego rieslinga, łosoś wymiata 🙂
Prosecco Bistro & Wine Bar, ul. Mielęckiego 6, Katowice. Uwaga, ceny zabijają 🙁