Płyta pilśniowa, kilka europalet, designerskie lampy i białe krzesła. I już. Wystarczy by Pop Up Bistro działało.
Surowo i prosto. Świetnie się tu odnajduję zwłaszcza po wydumanych i nadętych restauracjach z aspiracjami.
Za barem uśmiechnięty człowiek, który opisuje zasady. Z tablicy wybierasz składniki – z każdej grupy jeden a on gotuje. Chwali się, że dwa razy nie trafisz na takie samo danie 🙂
Kupuję w ciemno. Można się bawić, kombinować, rzucać wyzwania, zakładać się. Extra 🙂
Zaliczyłem zupę z zielonych warzyw i odpłynąłem a wszystko przez teksturę. W talerzy pływały grudki, które rozpływały się na języku. Niezwykłe uczucie.
Co prawda z kurczakiem nie poszło już tak dobrze. Kasza z warzywami i mięsem wypaliła mi przełyk. Ostre jak diabli i warzywa twarde 🙁 Wybaczam. Za bardzo polubiłem koncept 🙂
Widziałem, że szykują się do akcji „lato”. Wpadnę 😉
Bahnhof KTW – POP Up Bistro, ul. Dworcowa 6, Katowice