My blogerzy kulinarni zwykle interesujemy się modnymi lokalami w centrum miasta. Zachwycamy się teksturą, kompozycją, dziwnymi połączeniami. Ważni są dla nas modni szefowie i ich przypominające laboratoria maleńkie knajpki. Zapominamy, że życie miejskie toczy się także – a może przede wszystkim – na uboczu.
Katowice od czasów plebiscytu rozbudowują się na południe od centrum. Coraz więcej osób mieszka na Bażantowie, Kostuchnie i Podlesiu. Podobnie jak Ci z centrum potrzebują jeść. Postanowiłem sprawdzić na co mogą liczyć.
Dziś pierwsza odsłona. Spiżarnia zlokalizowana niedaleko szpitala na Ochojcu. Trafiona przypadkowo, zaskakuje.
Z karty wyłowiłem pastrami. Pierwszy raz spotkałem się z tym nota bene pysznym żydowskim wynalazkiem (chyba!) w okolicach LA. Było wspaniałe.
Kilka dalszych prób, już w kraju, nie pozostawiło uśmiechu szczęścia na mojej twarzy.
Challenge accepted.
Zanim do niego doszło zaliczyłem mętny bulion z trawą cytrynową i paseczkami białej pietruszki – nietypowe ale do przyjęcia, zwłaszcza tajski posmak oraz polędwiczki z batatami i pierogi z mięsem. W tych dwóch ostatnich przypadkach zdam się na zdanie dzieci – te dania były specjalnie dla nich.
– Czy pierogi są smaczne – zapytałem. – Uchymm …. – usłyszałem i o dziwo nawet kiełki, którymi modernie posypano danie nie przeszkadzały 🙂
Analogicznie. Bataty super, mięso twarde 🙁
No i wreszcie ono – wielkie pastrami. Co tam wielkie! Trzy tosty przekładane obficie mięsem, sosem tatarskim i sałatą. Aż trudno było to ugryźć.
Jego największą zaletą było to, że nie było tłuste. Uff. A poza tym przyzwoite choć do amerykańskiego trochę mu brakowało. Nie ten klimat, umiejętności i dryg. Jednak jak na KATO jest ok.
Podobały mi się bardzo grillowane warzywa. Nie ociekały oliwą! Trudno w to uwierzyć ale to rzadkość.
Spiżarnia miesza rzadko widywane w naszej okolicy smaki, aspiruje do nowoczesnej kuchni i czasem zalicza wpadki. Ergo nic nowego na kulinarnej mapie Śląska.
Na koniec dwa słowa o wnętrzu. Bistro przywodzi na myśl oldskulowe wnętrze pełne słoików, starych bibelotów i kurzu pamiętającego czasy Kaisera.
Nie tym razem. Jest nowocześnie, jasno, biało i brzozowo. Plus stoliki bywają zajęte 🙂
Bistro Spiżarnia, ul. Jankego 73, Katowice