Regulamin zachowania dla klientów, „wymuszone” napiwki i takie sobie drinki. Oto krótka charakterystyka Old Cuban. Wciśnięty w bok od ulicy Wojewódzkiej, tuż obok schodów prowadzących do tunelu na Mariacką, średnich rozmiarów lokal, rozczarowuje.
Wnętrze obleci, choć brakuje mu polotu i umiejętności budowania atmosfery. Przy czym w lokalu
aspirujący do karaibskich klimatów, nie to jest najważniejsze. Zresztą większość barów na Kubie i w okolicy to liche budy, zbite byle jak z kilku desek i tego co było akurat pod ręką. Dla kubańczyków liczy się tylko jedno – moijto. Są z niego dumni i za każdym razem gdy przekraczam próg tzw. karaibskiego baru wprost umieram z ciekawości czy sprosta zadaniu?!
I za każdym razem przeżywam rozczarowanie. No ale dobrze, spróbujmy raz jeszcze – na Kubie do mojito wrzuca się całe łodygi mięty i lód w kostkach. Proste?! Pewnie, że proste, ale w Polsce ta „wiedza tajemna” nie może się przebić 🙁
Malkontenci pewnie się przyczepią, że marudzę i szukam dziury w całym, ale lekkie, orzeźwiające, mocno miętowe mojito z całymi kostkami lodu smakuje lepiej. Po prostu 🙂
Nie przepadam za drinkami, ale w razie potrzeby wybieram mojito albo daiquiri. Dwa klasyczne koktajle oparte na rumie. Oba uwielbiane przez Hemingwaya 🙂
Mojito od Old Cuban nie jest złe, ale akurat w przypadku lokalu firmowanego przez jeden z najsłynniejszych rumów świata to niestety nie jest komplement.
Pojawiają sie problemy z balansem smaków. Za mało cukru, za dużo soku z limonki i zdecydowanie za dużo alkoholu. W oryginałach nie wyczuwa się go wcale.
Z daiquiri sprawa jest trudniejsza. Nie potrafię określić co dokładnie się stało, ale drink miał dziwny, słonawy posmak. Jeszcze się z takim nie spotkałem. Nie dopiłem, nie byłem w stanie i to bynajmniej nie z powodu nadmiaru rumu 😉
Pomijając drinki, największym problemem Old Cuban są barmani. Starają się tak mocno, że aż nie wychodzi. Są spięci, nerwowi i hałasują niemiłosiernie (kruszarka do lodu?!). W takiej atmosferze siedzenie przy barze to wątpliwa przyjemność.
Dochodzi do tego dziwaczny regulamin zabraniający głośnych rozmów i niewinny dopisek w menu, że ceny nie zawierają zwyczajowego, dziesięcioprocentowego napiwku. Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie pachnie to nieprzyjemnym „wymuszeniem”.
Old Cuban Coctail Bar, Katowice, ul. Wojewódzka 26a