Hono … lulu 🙂 Nie wiele trzeba, aby zrobić coś z niczego dla innych i jeszcze pomóc niektórym. Spółdzielnia Socjalna Honolulu miała wizję, kasę (nie wiem skąd) i potrzebę pomagania.
Tak zrodziły się Drzwi, ale nie byle jakie, bo koniem zwane 😉 czyli Klubokawiarnia. Pracę znalazły tu osoby niepełnosprawne.
Pomaganie, pomaganiem, ale bez smaku restauracji nie da się stworzyć. I nie będzie taryfy ulgowej tylko dlatego, że to socjal lub upośledzenie 🙂
Pierwszy test Drzwi zwane koniem zaliczyły bezbłędnie. Wnętrze jest jak lepsza wersja Ikei. Prosto, surowo, dizajnersko i elegancko jednocześnie. Podoba mi się.
Drugi też. Czeskie piwo Rychtar nie ma nic wspólnego z hipsterską, obrzydliwą modą na napoje o smaku grejfruta.
Trzeci. Jedzenie. I tak i nie.
Zamówiłem szparagi (chyba ostatnie w tym sezonie) ze słodkimi pierożkami i tartę z cukinią i bakłażanem.
No to może od fuck’upów zacznę. Tarta, sorki kochani, ale ciasto spieczone jak ciastka mamy braci Dalton, zero cukinii, brak bakłażana i sos z szafranem bez szafranu to nie jest moja ulubiona potrawa 🙁 Karny minus.
Za to szparagi to zupełnie inna bajka, wręcz magia, kulinarna magia. Trzeba chwili, aby to zrozumieć. Ale jak już nadejdzie to słodkie, delikatne pierożki, niewiele masła i jędrne szparagi, będą się Wam śnić po nocach. Wow, tak, to jest to 🙂
Wizyta była krótka, to i recenzja także. Na koniec jeszcze dwa słowa o podejściu. Uśmiechnięta kelnerka zbierając talerze bez chwili wahania zapytała czy wszystko było ok. Dostała feedback, zgodnie z maksymą nie oczekiwania perfekcji, a postępu. Wróciła po chwili i powiedziała, że przekazała kuchni i że dziękują, bo ciągle się uczą. Wyobrażacie sobie?! Dziewczyno, gdyby mógł to uściskałbym cię za to. Przywróciłaś mi wiarę w ludzi. THX 🙂
Wrócę. Na pewno. Zwłaszcza, że ogród jest wspaniały.
Klubokawiarnia Drzwi Zwane Koniem, ul. Warszawska 37, Katowice (Dawny Marchołt), 10-22.00, tanio