Ryby, owoce morza, homary, langustynki, jumbo-krewetki uwielbiam je wszystkie. Gdybym tylko mógł, jadałbym tylko to i nic więcej 😉
Wieści o otwarciu Terra Mare musiały mnie zelektryzować. A news o homarium rozłożył mnie na łopatki. Nie mogłem się doczekać okazji. Ot i tak, jakoś wyszło, że i ona się nadarzyła 🙂
Wnętrze jest ogromne, wysmakowane i intrygujące – sufit, z dnem łodzi przywodzi na myśl ciepłe wody Adriatyku – otula i pieści klientów. Ładnie i przyjemnie, a w tytułowym homarium nawet homara można znaleźć. Żywego 🙂
Karta dań robi przyzwoite wrażenie. Klasyczne włoskie przystawki, pasty, owoce morza, a nawet pizze. Niektóre ceny przyprawiają jednak o zawrót głowy: spaghetti z homarem 89 zeta, tagliatelle z jeżowcem 80 zeta, a stek z tuńczyka 69 zeta. I tylko cały homar za 168 zeta jest okazją (na zachodzie ceny często zaczynają się od 100 euro).
Okazja się nadarzyła, jak już powiedziano, więc jadłem:
Grande antipasto – sery, wędliny, karczochy, oliwki, suszone pomidorki. Udana kompozycja, spora porcja, ciekawe, zwłaszcza ostre, jak diabli kiełbaski.
Maccheroni San Daniele – makron z sosem śmietanowym, pieczarkami i szynką dojrzewającą. Muszę przyznać, że to aksamitne, lekko słodkie danie przydało mi do gustu. Towarzyszącym mi znawca włoskiej kuchni z uznaniem kiwał głową dopowiadając: Si, si, tak się robi we Włochach 🙂
Petto di pollo alla pizzaiola – pierś z kurczaka w sosie pomidorowym z kaparami i oliwkami oraz
z tartą ziemniaczaną i sałatą. Wtopa na całej linii. Wyschnięty kurczak, utopiony w sosie – ktoś za bardzo wczuł się w rolę podwodnego świata i smętny liść sałaty. Słabo, słabiutko, najsłabiej 🙁
Dolci – wybór trzech deserów. Jeden obok drugiego w równych odstępach pyszniły się pięknie. Smak bez zarzutu, choć najbardziej spodobało mi się tiramisu. Nie za słodkie, nie za kwaśne. Takie w sam raz 🙂
Kuchnia śródziemnomorska rozpycha się coraz śmielej. Sprzyja zmiana wizerunku Górnego Śląska. Znikają bezpowrotnie szyby górniczego i hutniczego trudu. W zamian wchodzi NOSPR, IT business i szerokie autostrady. Nie potrzebujemy już rolad faszerowanych boczkiem, tłustych zasmażanych dodatków ani zup na smalcu. Nie jestem tylko pewien czy potrzebujemy Terra Mare.
Jej szef – oryginalny Włoch – jeszcze do niedawna sprzedawał w Katowicach Piotrowicach najlepszą pizzę w mieście. Zachwycał smakiem, odpychał arogancją. Czas pokaże czy porwał się z motyką na słońce.
Ristorante Terra Mare, ul. Żyzna 2, Katowice, dojazd od Al. Roździeńskiego