Położony niecałe 80 km od stolicy Górnego Śląska, Racibórz jest nazywany małym Krakowem. Oczywiste nadużycie.
Wawel udaje tu skromny zamek książąt opolsko-raciborskich, rynek otoczony jest budynkami z lat 50. i 60., barbakanu i sukiennic brak i jedynie kaplica zamkowa – gotycki zabytek klasy zero, nadaje się do oglądania (o ile nie jest aktualnie w remoncie).
Mimo wszystko, jednak warto się wybrać do Raciborza i pospacerować po mieście. Przy ładnej pogodzie można odetchnąć od wielkomiejskiego zgiełku. Oczywiście koniecznie trzeba także wesprzeć lokalnych przedsiębiorców i np. odpocząć w jednej ze znajdujących się na rynku knajpek.
Pogoda ma w ten weekend sprzyjać i jeżeli się nic nie zmieni, a Wy zdecydujecie się na krótką podróż, to polecam istniejący od 2013 roku – Browar Rynek.
Jedliśmy tu zaskakujący stek z grillowanymi warzywami i frytkami w sosie koniakowym. Ten ostatni możecie sobie darować – jest zbędny 🙂 Dlaczego zaskakujący? Soczystość, absolutnie wyjątkowa soczystość i wspaniały smak, którego w małym Raciborzu się nie spodziewałem. Nie zmieniła tego nawet zbyt dużo ilość oleju w warzywach. 😉
Do tego – jakże by inaczej, ostatecznie to browar – piwo. I tu kolejna niespodzianka. Jako, że trzeba było do Raciborza jakoś dojechać, to w grę wchodziło wyłącznie piwko bezalkoholowe – zwykle wybór jest słaby: lech free albo nie do końca bezalkoholowy żywiec. A w Browarze Rynek podają nie dość, że niemieckie piwo bezalkoholowe, to jeszcze do wyboru: pils lub pszeniczne 🙂
Z pozostałych dań w karcie próbowaliśmy jeszcze delikatnego bulionu z lanymi kluseczkami – świetny dla rekonwalescentów 😉 i sznycla cielęcego. Moja towarzyszka życia narzekała na zbytnią twardość i miejscowe, lekkie przypalenie mięsa.
Na minus dla Browaru zapisuję zbyt głośną muzykę i zalegające po posiłku talerze.
Na plus – własnej roboty piwo – 13 zeta za 1 l 😉
Browar Rynek, Rynek 14, Racibórz, godz. 10.00-24:00