To był mój pierwszy raz. Choć nieco słyszałem to nigdy wcześniej tu nie byłem. Punkt „G”astronomiczny w Pszczynie. W trakcie Restaurant Week Silesia za 39 zeta serwują śledzia, szponder i truflę.
Zanim o jedzeniu to słów kilka o wnętrzu – no bardzo fajne bistro, serio. Niewielka Pszczyna a tu proszę lokal jak z Placu Zbawiciela. Bardzo pozytywne wrażenia. Nowocześnie, hisptersko, designersko. Jednym słowem warto wpaść i posiedzieć.
Do tego co piątek serwują świeże mule. Będę 🙂
Wracając do RWS. Idea jest taka aby za przyzwoite pieniądze – czyt. niewielkie zjeść coś dobrego. Pominę dyskusję czy 39 plnów to dużo czy mało – każdy ma inny punkt „o”dniesienia 😉
Pytanie zatem czy było smacznie. Tak i nie a co gorsza jednocześnie.
Śledź – fantastycznie podany – talerz jak z wysmakowanej książki kucharskiej napisanej przez mistrza z trzema gwiazdkami. Wow! Czarna sepia, czerwone buraczki i stalowy śledź. Wciągając powietrze czuć było zapach morza i specyficzny smak kiełków. Super 🙂
Dwie uwagi – mimo, że obsługa zarzekała się, że ryba przyjechała rano to wyglądała na wymęczoną i zmiętą czyli na granicy świeżości, no i sepia nie dawała się zdrapać z talerza!?
Szponder czyli udana wariacja nt. sztuki mięs w sosie chrzanowym gdzie sos był własny a zamiast chrzanu budyń ziemniaczany. Ciekawe, inne, nieźle skomponowane i dobrze prezentujące się na talerzu. W smaku wyraźna nuta musztardy i odrobina słodyczy. Połączenie nie w moim stylu, zamulające, no i mięso mogłoby być bardziej miękkie ale doceniam pomysł, zwłaszcza ciągnący się jak legumina budyń i chrupiące skwarki 🙂
Na koniec moja ulubiona kategoria – nieoczywista. Tym razem na to zaszczytne miano zasłużyła trufla na – uwaga – sferycznym jogurcie. W pierwszym teście – w ciemno, kwaskowaty jogurt odrzuca ale w połączeniu z idealną słodyczą trufli, świetnymi chipsami malinowymi i coulisem malinowym zachwyca! Doskonały nieoczywisty deser – wytrawny i słodki jednocześnie.
Niestety była i mała wpadka – w środku trufli nadziałem się na pestkę z cytryny. Na szczęście obyło się bez wizyty u dentysty 😉
Punkt „G” spodobał mi się nie tylko dzięki oczywistym skojarzeniom. Lubię takie prowincjonalne bistra z ambicjami i kreatywnymi pomysłami vide pozycja z menu dla dzieci o wielce znaczącym tytule: zabaw się w rabusia! Może warto pokusić się o stworzenie polskiej albo chociaż śląskiej mapy wartych odwiedzenia bistr?
Punkt „G”astronomiczny Bistro&Bar, Pszczyna, ul. Bankowa 1