Mediolan w porze kolacyjnej. Zmierzałem do upatrzonej wcześniej trattorii z zachęcającym napisem na drzwiach wejściowych: autentyczna kuchniach włoska gdy nagle, tuż po wejściu okazało się, że to miejsce prowadzi …para Azjatów, w dodatku nie mówiąca po angielsku. Nie było innego wyjścia jak się grzecznie wycofać.
W tym momencie przypomniałem sobie o tajemniczej Osterii widzianej dnia poprzedniego. Tajemniczej, bo ogromną witrynę szczelnie zakrywała półprzezroczysta kotara i ciężko było zobaczyć co jest za nią. Klimat trochę jak z filmów o włoskiej mafii.
Po przełamaniu nieufności wszedłem i zaraz na progu wpadłem na sympatyczną i wielce się uśmiechającą osóbkę w wieku moich rodziców, która szybko przeszłą na płynny angielski i bez żenady zapytała o rezerwację – osteria była prawie pusta ale wrażenie trzeba robić, czyż nie!?
Stolik dla dwóch się znalazł, uff 🙂 Ucieszyłem się podwójnie gdy siedząca po mojej prawej stronie czarnowłosa Pani wpatrzona w swojego towarzysza podczas objadania kości (serio!) uśmiechnęła się i konspiracyjnie wyszeptała: jesteś w najlepszej knajpie w całym Mediolanie!
Dobrze trafiłem 🙂
Tego wieczoru kolacja wglądała następująco:
Antipasti: Puntarelle alla romana
Primi Piatti: Risotto alla milanese (no bo jakże by inaczej)
Dolci: kruche ciasto z marmoladą
Extra: grappa
Pełnej wersji posiłku a la Italia nie jestem w stanie przyjąć. Secondi Piatti odpada 🙂
Wybrana przystawka to podobno typowe danie kuchni rzymskiej – krojona w długie paski cykoria szparagowa (trudno dostępna w Polsce, o ile w ogóle), mozzarella i anchois a wszystko podlane solidnie oliwą. Po całym dniu na pizzy brakowało mi „zielonego” więc Puntarelle trafiło w dziesiątkę.
Pierwszym daniem a zarazem daniem głównym było risotto po mediolańsku z szafranem i parmezanem (chyba). Przyjemna, spora porcja choć wyglądem przypominała żółtą breję ;););) Smaczna, wyważona i zbalansowana ale bez efektu wow.
Za to absolutnym hitem wieczoru było ciacho i obowiązkowy kieliszek grappy!
Czy Osteria il Melograno to najlepsza restauracja w Mediolanie? Przekonajcie się sami 🙂 Buon appetito 🙂