Wyspiarska kuchnia jest uboga!? Nie bardziej mylnego. Z niedoborów powstają prawdziwe majstersztyki. I mimo, że ciężko je odnaleźć – na Majorce króluje pizza, pasta i pescado fresco – to warto się natrudzić bo nagroda jest wyjątkowa.
- Majorka to największa w archipelagu Balearów wyspa hiszpańska na Morzu Śródziemnym. Ma prawie 100 km długości i 850 tys. mieszkańców. Głównym miastem i stolicą wyspy jest Palma de Mallorca.
- Posiłki spożywane są tutaj znacznie wcześniej w jakiejkolwiek części Hiszpanii. Do obiadu zasiada się około godziny pierwszej po południu, a do kolacji około ósmej wieczorem. Te nietypowe jak na Hiszpanię pory spożywania posiłków są wynikiem dużego napływu turystów. Posiłek zazwyczaj zaczyna się od drobnej przystawki, tzw. tapas.
- Podstawą diety mieszkańca archipelagu Balearów jest wieprzowina i warzywa. Często również ryby i owoce morza. Prostota kuchni Balearów nie bierze się z ubóstwa ich dawnych czy też obecnych mieszkańców, ale z niesprzyjających warunków do uprawy roślin.
Powiedźcie, że się nie uczę na własnym doświadczeniu ale nieodmiennie zaskakuje mnie brak miejsc z lokalną kuchnią. Problem dotyczy praktycznie każdego miejsca, może za wyjątkiem Azji gdzie łatwiej o trawę cytrynową niż pizzę, mimo wszystko. Nasza krótka, lipcowa, urodzinowa podroż zaczęła się w Palma de Mallorca, skąd zabytkowym pociągiem dostaliśmy się do uroczego i najpiękniejszego miejsca na wyspie – Port de Soller, aby następnie dotrzeć do Port de Pollenca na południowym wschodzie Majorki, skąd było już blisko na półwysep Formentor i do Port Cristo. Z tego miejsca, po popołudniowej sjeście wróciliśmy na lotnisko. Podróż trwała tydzień.
Niestety – jak w każdym miejscu turystycznie okupowanym – restauracje zamieniają się w stołówki lub jak wolicie w miejsca zbiorowego żywienia. Szybko, jako tako smacznie i nie koniecznie tanio. Królują frytki, smażona ryba wątpliwego pochodzenia i podłego smaku, pizza, burgery i nieśmiertelne makarony. Z daniami lokalnymi jest problem – często są to tzw. eintopfy czy dania jednogarnkowe, których zwyczajnie nie opłaca się przygotowywać dla jednej osoby zatem towarzystwo przy posiłku jest bezcenne.
Pierwsze – jeszcze nie majorkańskie ale już hiszpańskie – danie zjadłem tuż po opuszczeniu samolotu w Restaurante El Tunel przy głównym rondzie w Palma de Mallorca. Oczywiście musiała to być paella z owocami morza – pierwszy i jedyny raz na wyspie, kiedy mogłem ją zamówić tylko dla jednej osoby. Popijana sangrią oraz radością z podróży smakowała wyśmienicie. El Tunel to niewielka ale sympatyczna knajpka przy czym – uwaga – chleb i masło podawane przed posiłkiem to nie żadne amuse bouche tylko płatny dodatek, o czym obsługa nie informuje.
Pomiędzy śniadaniowym Pa Amb Oli czyli kanapeczkami z różnymi dodatkami najczęściej z pastą z pomidorów lub szynką i serem a spanish omletem, nawet we francuskiej bagietce, rozglądałem się za local food ale wiecie: pizza, burger, kebab, frytki, itp.
Cierpliwość wystawiona na próbę. Mimo przeciwności do prawdziwie rewelacyjnego miejsca dotarliśmy po kilku dniach podróżowania. Restaurant Can Nadal w Soller z widokiem na przepiękną, zabytkową Katedrę i z lokalną kartą menu! No i się zaczęło. Przystawka – TUMBET – miejscowa specjalność czyli warzywa pieczone z sosem pomidorowym, wspaniale podane jak w najlepszych restauracjach w Londynie czy Amsterdamie. Dalej niezwykła Sopes Mallorquines – zupa, która zupą wcale nie jest a porcją nasączonego chleba przykrytego gotowanymi warzywami pachnąca kapustą – REWELACJA! I wreszcie danie główne – Arros Brut w wolnym tłumaczeniu – brudny ryż czyli miks ryżu z mięsem, owocami morza i warzywami w aromatyczny wywarze. Ależ to było smakowite 🙂 Bezsprzecznie najlepsza kolacja na wyspie!
Z local food spotkaliśmy się jeszcze raz, w Port de Pollenca w Restaurant Bar Coral gdzie przymierzyłem się do grillowanych sardynek podanych z Tumbetem. Ale zarówno miejscu jak i potrawie zabrakło błysku
Oczywiście na co dzień jadaliśmy także sałatki z krewetkami, makarony z owocami morza i risotta, sandwiche a nawet bezglutenową pizzę. Niektóre bardzo dobre, inne tylko dobre choć dostępne na całym wybrzeżu morza śródziemnego.
Z wyjątkowych miejsc z wyjątkowym widokiem warto wspomnieć o Hotel Los Geranios z którego tarasu rozpościerał się oszałamiający widok na Port de Soller.
Chleb, ser, pomidor, baranina, karczoch, sardynki, kapusta, ryż i owoce morza już na zawsze będą mi się kojarzyć z Majorką. Pozostał niedosyt i kilka potraw do spróbowania 👍
https://www.hotellosgeranios.com/
https://restaurantebarcoral.com/en/coral-bar-restaurant/