Gdybym chciał wystąpić w programie: Opowiedz mi swoją historię to zacząłbym od Hitchcocka. Podobnie jak w jego filmach moja osobista historia z Marcinem Czubakiem zaczęła się od trzęsienia ziemi – rewelacyjny krupniok – a skończyła katastrofą – zeschły pumpernikiel.
Gdy ogłoszono wiosenną edycję Restaurant Week i gdy okazało się, że rezerwacja musi być na min. 2 osoby wiedziałem, że częstym gościem nie będę ale jednak.
Gdy ustaliłem z najwspanialszą z żon termin wybór był już albo niewielki albo zostały tylko miejscówki, które obwąchałem wcześniej 😉 A ponieważ należę do odważnych to zarezerwowałem miejsce u Czubaka w Mysłowicach.
Gdyby wcześniej nie trafił do PopUp Bistro sygnowanego przez Marcina i gdybym się tym nie podjarał to może byłoby inaczej 😉 A tak punktualnie o 19.30 w sobotę stanęliśmy przed drzwiami do restauracji.
Gdyby się nie nastawił pozytywnie to tuż po przekroczeniu progu odrzuciłby mnie przykry zapach frytury unoszący się w powietrzu. Ale ponieważ byłem w wyśmienitym humorze to postanowiłem ten fakt zignorować 🙂
Gdybym nie nastawił się na sporej wielkości salę bankietową to zapewne nie zaskoczyła by mnie niewielka ilość stolików. Ale szybko się okazało, że sala bankietowa jest tylko, że na piętrze. A dzięki uprzejmości obsługi zwiedziliśmy całą willę i powiem wprost, że potencjał jest. I to spory 🙂
Gdybym nie jadł wcześniej krupnioka spod ręki Marcina to pewnie był oszalał z zachwytu nad pierwszym daniem – kaszanką z mini frytkami, rukolą i sosem porzeczkowym. WOW! Ależ to było smaczne. I jeszcze te cieniutkie jak igiełki a chrupiące jak w najlepszej reklamie Lays mini frytki. Świetne!
Gdybym nie miał otwartej na nowości głowy to zapewne zaskoczyłby mnie pomysł aby klasyczną śląską roladę zamknąć w klusce. Ot taka wariacja na temat pyzy 🙂 I to w drugą niż zwykle stronę bo przecież nie jest to modna dzisiaj dekonstrukcja. Danie z kluchą na środku obsypane modrą kapustą i ogórkiem kiszonym jest wyjątkowe. +6 za pomysł i kreację i „tylko” 6 za smak – kwas z ogórka tłumił inne doznania. Ale wystarczyło abym się zakochał po raz drugi.
Gdybym na deser nie zjadł półmiska czekolady z chrupiącymi ciasteczkami i malinami to wieczór nie byłby domknięty a Marcin Czubak z ekipą nie odzyskał by przykurzonego wcześniej blasku.
Gdybym był poczatkującym recenzentem napisałbym, że to był jeden z najlepszych wieczorów podczas Restaurant Week ale ponieważ nie jestem 😉 to napiszę, że było zacnie, smacznie i wybornie. Innymi słowy polecam wpaść na kluskę 🙂
Spacerowa 21, ul. Spacerowa 21, Mysłowice (gotował Marcin Czubak)