– Cholera, będzie padać – Wielki Kulinarny Krytyk zmarszczył brwi. Tego nie było w planach. Za długo wybierał swój dzisiejszy outfit – przymierzał, przebierał, grymasił – aby pogoda miała mu wszystko zepsuć.…
Do Browaru Obywatelskiego w Tychach wybierałem się od dawna. Raz już nawet byłem w drodze, ale cóż, pomyliłem miejsca. 😉 Może to mój wiek, a może to jeszcze nie był dobry moment.…
Do dużego, świetnie widocznego ze Staromiejskiej szyldu Prosecco zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Ładny ogródek, winiarnia i opinia modnego miejsca, w którym trzeba bywać spowodowała, że na brak gości lokal raczej nie narzeka.…
Krakowski Kazimierz z duchem dawnych żydowskich mieszkańców, kuchnią przepełnioną słodyczą, rodzynkami i marchwią, to nie jest moja bajka. Ani za miastem Jagiellonów nie przepadam, ani za tradycją hebrajskiego gotowania.…
A miało być tak pięknie. Wielkie otwarcie, szumne zapowiedzi, zaangażowanie mediów, blogerów, śmietanki towarzyskiej miasta i wszystko na nic. Ot, taka piękna katastrofa.…
Słowo się rzekło. Wróciłem z Gruzji naładowany pozytywnymi emocjami i już następnego dnia zawitałem do naszej, lokalnej wersji, tego pełnego przepięknych krajobrazów kraju.…
Chinkali, chaczapuri, chanakhi, chacha, lobio, lobiani, ostry. Gruzja, oprócz fantastycznych krajobrazów, oferuje także – inne niż wszystkie – potrawy, kryjące się pod tymi dziwnie brzmiącymi nazwami.…
Jaki jest najkrótszy przepis na porażkę? Wybrać wąską specjalizację i spaprać sprawę. Takie proste i takie trudne zarazem. Doprawdy, nie rozumiem o co w tym wszystkim chodzi, ale być może to nie jest obowiązkowe.…
Wyroki w imieniu imprez plenerowych wydaje pogoda. Aby się udały bezwzględnie musi świecić słońce (za wyjątkiem jarmarków bożonarodzeniowych w Niemczech). W ostatni weekend go nie brakowało 🙂 A do tego do ustawionego w kółeczko, w samym centrum miasta Zlotu wiodła głośna muzyka.…
Podobno w czasach PRL to pytanie w zapiekanko-budkach było standardem. Szczerze mówiąc, czy raczej pisząc, nie zauważyłem, choć w dawno i słusznie minionym ustroju trochę przeżyłem 🙂…