Trzeba mieć mnóstwo fantazji albo pieniędzy lub jednego i drugiego, aby na końcu świata w małej, uroczej, choć zapadłej mieścince śnić o kuchni na miarę gwiazdek Michelina. Można?! Można. Kto bogatemu zabroni 🙂
Restauracja Umami wyłania się nagle, tuż obok szosy. W szarych okolicznościach przyrody wygląda niczym statek kosmiczny, który lecąc z odległych galaktyk na chwilę – nie wiedząc dlaczego, ani po co – przycupnął w prowincjonalnych Pyskowicach. Wow!
Wnętrze urzeka przepychem, smakiem i dobrym gustem. Ogromne lampy i kryształowo-koralikowe zasłony to znaki rozpoznawcze. Dzięki nim Umami, w cuglach, wygrywa plebiscyt na najlepsze wnętrze na Śląsku!
Za 39 plnów w ramach festiwalu serwowali pierogi, policzki wołowe, dyniowe risotto i parfait z kaszą gryczaną i karmelem. Bez amuse-bouche. Niestety 🙁
Puder z boczku, wraz z malusieńkimi kawalątkami wysmażonego tak perfekcyjnie bekonu, że nie powstydziłaby się go żadna z wielu, wspaniałych brytyjskich pań domu, uwodził bez końca. Do tego zielone – ciasto szpinakowe – pierogi z ricottą, ziemniakami i cebulką. Nieziemskie doznania 🙂
Rozpadające się, pod byle dotknięciem, policzki wołowe z idealnie ugotowaną ratatują i smacznym puree ziemniaczanym, aż prosiły się o nieco więcej soli i przypraw w ogóle. Dobry pomysł, średnie wykonanie, no i ta domowa prezentacja (czyt. kiepska).
Ale i tak o niebo lepsze niż mdłe risotto. I nawet moje ulubione kurki nie były w stanie obudzić w nim uwertury jakości. Szkoda 🙁
Za to delikatne, przepięknie podane, zdekonstruowane parfait z kaszą, leśnymi owocami i karmelem będzie mi się śnić po nocach. Jako jedyne tego dnia uwiodło i zabrało nas w podróż do umami – piątego, wyjątkowego smaku, oczekiwanego i poszukiwanego przeze mnie na całym świecie.
Incredible!
Restauracja Umami, ul. Sikorskiego 43, Pyskowice, pon.-sob. 12-22.00, niedz. 11-21.00
Ps. Szczególne podziękowania dla Silesia Smakuje 🙂 za pomoc w mojej przygodzie podczas I edycji Silesia Restaurant Week.