IKEA wprowadziła rolady śląskie! Elektryzująca wiadomość obiegła w ubiegły weekend media i Internety. Ale jak to?!
Słynący dotąd z intensywnej promocji skandynawskiej kultury meblowy market, z okazji 15-lecia swojej obecności na Górnym Śląsku, postanowił zrobić wyjątek i zaserwować wygłodniałym klientom w swojej restauracji prawdziwie śląski łobiod. Fajnie. Okazał się przy tym konsekwentny. Roladki z IKEA, podobnie jak meble, tylko udają, że są prawdziwe.
Wołowina w roladkach przypomina papier. Jest tak cienka, że widać przez nią Sosnowiec! W farszu niespodzianka – marchewka?! Jak długo żyję, jeszcze czegoś takiego nie widziałem. Jeszcze „lepiej” wypada modro kapusta w nieprzytomnie słodkim wydaniu. Jedna porcja wystarczy, aby posłodzić kawę połowie Zagłębia. Zgroza!
Jako tako wypadły tylko kluski i sos. Reszta nadawała się tylko do kosza. Szkoda, że dobry pomysł utonął w morzu nieuctwa i braku elementarnej wiedzy na temat śląskich kulinariów. Może jeszcze IKEA wodzionkę nam zaserwuje na żytnim zakwasie?!
Przy okazji rzuciły mi się w oczy dalsze zmiany. Z baru sałatkowego znikły wszystkie warzywa, zastąpione przez surówki na ciężkawym majonezie lub innym świństwie. A sztućce z metalowych, stały się plastikowe. Pewnie też z okazji 15-lecia 😉
IKEI jednak lepiej niż śląskie gotowanie idzie udowadnianie, że meble z tektury mogą być trwalsze od tych z drewna.
Restauracja IKEA, Al. W. Roździeńskiego 95, Katowice