I oby nie ostatnie. Współczuję całym sobą wszystkim, którzy z różnych przyczyn muszą ograniczać lub eliminować ze swojego jadłospisu konkretne produkty.
Na własnej skórze przekonałem się, jak trudno wyegzekwować w restauracjach czy bistrach sałatkę bez sosu, a co dopiero dania bezglutenowe!
Jednego jednakże nie znoszę bardziej – braku smaku.
Bistro Montina zaoferowało mi bardzo sympatyczną obsługę, przestronne wnętrze i przeciętne jedzenie. Przeciętne, aż poniżej średniej. Bardzo, bardzo żałuje.
Zupa krem z warzyw w pomidorowo-paprykowym stylu zachwyca konsystencją gładką jak pupcia niemowlęcia i odrzuca jałowością smaku. Więcej, więcej przypraw – chciałoby się zakrzyknąć!
Oczywiście nie jestem specjalistą od diety bezglutenowej, ale sądzę, że osoby doświadczone przez los powinny móc liczyć na chociaż odrobinę luksusu.
Na drugie wybrałem bliny ze śmietaną, podsmażaną cebulką i dżemem moroszkowym. Niestety, gryczano-kukurydzane ciasto haniebnie przypalono. Trudno to było pokroić i jeszcze trudniej pogryźć.
Ech…
Bistro Montina, Mariacka 33, Katowice