Hipstersko- szpanerskie bistro tuż obok słynnej Mariackiej ma nowego szefa kuchni. Znowu 😉 Nie wnikam co się stało z poprzednim, bo i po co 😉 Ostatecznie, jak mówią niektórzy, zmiana jest jedyną pewną rzeczą we współczesnym świecie.
Dawniej Prosecco albo serwowało chleb tostowy Schulstad (sic!) albo psuło najprostsza pastę. Może być więc już tylko lepiej 🙂
Nowy nazywa się Krzysztof. Mesjasz Krzysztof 😉
I jak przystało na rasowego pasterza owieczek nowy szef stworzył menu w stylu Multiculti. Obok swojskiego, uchodzącego za arcypolski tatara są boullabaise (pisownia oryginalna) i gazpacho, a także perliczka, dorsz atlantycki i panna cotta. Szału brak.
Ale jako, że uwielbiam ryby pod każdą postacią ze szczególnym uwzględnieniem zup – od mało znanej w Polsce uchy, przez śródziemnomorską, pachnącą pomidorami aż do wigilijnego majstersztyku mojej mamy serwowanego z kaszą gryczaną to nie mogłem się oprzeć.
Każdą!? No prawie. Marsylska boullabaisse nie zdobyła mojego serca. Może nie trafiłem na dobrze przyrządzoną ale brunatna, lurowata papka mnie jak dotąd nie przekonywała.
Mesjasz serwuje ją w efektowny sposób – na insta filmik cieszył się sporym powodzeniem – na talerz gdzie ułożono łososia, mule i świeża pietruszkę obsługa przy stoliku wlewa czerwonobrunatny wywar. Ładnie 🙂
– O kurcze ale słone – to pierwsze wrażenie po zetknięciu się kubków smakowych z boullabaisse w wersji Prosecco. Reszta bez zachwytu ale jak już wspominałem nie jestem miłośnikiem akurat tej wersji.
A co poza tym? Oczywiście tatar! Aż zacierałem rączki. Tatar wołowy z cebulką i żółtkiem. Czy może być coś piękniejszego!?
Może. Mina mi zrzedła tuż po tym jak zobaczyłem na talerzu trzy, ukulane na łyżce porcje mielonej (sic!) wołowiny wymieszanej z kaparami, z rozlanym dookoła żółtkiem i wielkimi kawałami czerwonej – serio!? – cebuli, przypominającej bardziej ogromne liście łopianu niż elegancki dodatek.
Niezrozumiała dekonstrukcja. Odpada 🙁
Pozostały jeszcze warzywa z crème fraiche. Ekskluzywnie podane 4 cieniutkie plasterki buraczka, 2 niewielkie kawałki szparaga, 2 brokuły , 3 groszki, no i nie zapominajmy o roszponce, jakieś dwa kawałki, w ekskluzywnej cenie 18 zeta 🙁
Prawdopodobnie nie zostanę ulubieńcem Mesjasza i pewnie wyleje mi na głowę wiadro pomyj – że się nie znam, że zaścianek, że błędy, itd. ale i tak będę wpadał do Prosecco. To smutne ale dobre wino w centrum KATO leją tylko tam 😉
Prosecco Bistro&Wine Bar, Mielęckiego 6, Katowice, codz. 11-22.00