Staromiejska 13 działa już kilka miesięcy i zdołała okrzepnąć na katowickim rynku. W międzyczasie podniosła ceny i zdobyła liczne grono wielbicieli. Wszyscy – od prawa, do lewa – się zachwycają. Bez wyjątku.
Bistro bryluje w plebiscytach, goście, a nie brakuje śmietanki towarzyskiej, dopisują, a blogerzy przeżywają kulinarne orgazmy. Szacunek dla pijaru.
Moje dwie ostatnie wizyty, po których musiałem opisywać twardy jak kamień pumpernikiel czy biszkopt pietruszkowy bez smaku pietruszki, nie były – delikatnie mówiąc – udane. Ale skoro taka fama poszła w świat to może się coś zmieniło. Może zgodnie z oczekiwaniem bistro utalentowanego kucharza i finalisty Top Chefa, Marcina Czubaka, któremu zresztą kibicuję jeszcze od czasów Kofeiny stało się wylęgarnią kreatywności, pomysłowości i cud-smaku?
Był tylko jeden sposób, aby się przekonać. Uzbrojony w doskonały humor, otwartą głowę i chęć do testowania wpadłem do Marcina ponownie.
Wnętrze bez zmian – co nie jest zaskoczeniem, 😉 podobnie jak miła i uprzejma obsługa 🙂
Menu wzorem najlepszych gwiazdkowych restauracji jest minimalistyczne, a główne składniki oddzielono slashem: Królik/topinambur/jarmuż/fondant
„A’la carte to nie nasza bajka. Menu tworzymy co dnia, na bazie najświeższych produktów, jakie do nas trafiają każdego poranka. Zmieniamy je wraz ze zmianami otoczenia, pogody, przyrody, pór roku. To daje nam radość tworzenia w kuchni na Staromiejskiej 13” – spisane ze strony www bistro motto mogłoby być drogowskazem dla każdej kuchni 🙂
Na dobry początek amuse boucle, czyli sok pomidorowo-arbuzowy w fikuśnych buteleczkach. Lekko ostry, nieco cierpki smak świetnie pobudza kubki smakowe.
Przystawka to już górne C – grasica w tortilli. No i właśnie o ten szaroburobrązowy placek się rozchodzi. Na talerzu wyglądał jak, nie przymierzając, czarny banan, jedzony po raz drugi. Żałosne zwłaszcza, że smakowo danie było bez zarzutu. Dobrze wysmażona, słona animelka połączona z lekko słodkim sosem barbeque dawała mnóstwo radości i frajdy na podniebieniu.
W sztuce kulinarnej prezentacja dania jest tym, czym talent dla artysty. Szkoda, że tu zabrakło inwencji 🙁
Ciąg dalszy wyznaczył królik i łosoś. Na pierwszy ogień to, co się prawie udało. Mięso królicze odpowiednio miękkie, topinambur smaczny, prezentacja dania do przyjęcia, choć bez szału, ale sos przesolony. Brry. Po chwili zorientowałem się, że czegoś na moim talerzu brakuje. Ah tak. Nie ma fondanta?! Kucharz zapomniał. Ehhh.
Drugi ogień porażka – przypalony łosoś. Drogi Marcinie, wybacz, ale taki błąd, w rękach szefa o tak uznanej pozycji to niewybaczalne 🙁
Staromiejska 13 jest jak butelka wina. Gdy ją otworzysz i powiesz gościom, że to doskonały i zarazem bardzo drogi trunek to będzie im bardziej smakować.
Katowice nadal czekają na swojego mistrza.
Restauracja Staromiejska 13, Katowice, ul. Staromiejska 13, codz. 12-22.00