Smakowity kawał wołowiny, kilkunastu przekonanych o własnej nieomylności Blogerów ( w tym i autor;)) oraz szef kuchni z krwi i kości o wyglądzie adekwatnym do wykonywanego zawodu – zaufanie na starcie plus 100 pkt.
Aha, byłbym zapomniał jeszcze Angelo. Średniej klasy hotel biznesowy w centrum KATO. Sprawca całego zamieszania, oczywiście nie bezinteresownie, ale o tym później.
Zaproszono nas do bitwy. Hurra nareszcie!!! W tłukę temu i tamtemu…
… a, na smażenie burgerów. Aha. No dobrze.
W sumie też może być 😉 Choć jak wiecie gotowanie to moja nie najmocniejsza strona.