Od razu zaznaczę, że wulgarny styl Jakuba Milszewskiego i Kamila Sadkowskiego autorów książki do mnie nie trafia i to mimo, że do szczególnie wrażliwych nie należę. Przewracając kolejne kartki i natykając się na epitety zwyczajnie mnie odrzucało.
Gastrobanda miała chyba być sensacyjno – plotkarską pozycją do czytania z wypiekami na twarzy. A jest jakoś tak nudno. Ewidentnie coś nie „kliknęło”, ktoś się nie zalogował i nie wyszło. Poza kilkoma dykteryjkami na temat penisów i innych utensyliów powtarzanymi aż do przesady niewiele jest więcej. Po lekturze nie wiem więcej niż przed a już na pewno nie wiem jak ustrzec się błędu przy wyborze knajpy.
Być może po Gastrobandę bardziej niż konsumenci powinni sięgnąć chętni na własny, restauracyjny biznes. Jeżeli pominą irytujący, pouczający styl mogą się tego i owego nauczyć.
Gastrobanda. Wszystko, co powinieneś widzieć, zanim wyjdziesz coś zjeść.
Jakub Milszewski Kamil Sadkowski, Smak Słowa 2016