Kuchnia+, Gault&Millau, Magda Gessler i jeszcze na dokładkę Poland 100 Best Resturants. Wspólny mianownik? Wszyscy polecają Poziom 511.
To marketingowe opakowanie czy rzeczywista radość odpoczywania?
Spędziłem w hotelu na Jurze cały, majowy weekend. Przeszedłem drogę od zauroczenia krajobrazem, przez irytację z hałasującej klimatyzacji aż do wspólnego gotowania pieczonek. Przygoda, ah przygoda 😉
Na samym początku miłe zaskoczenie. Sympatyczna recepcjonistka uprzedziła mnie o tym, że hotel jest pełen gości, zatem o intymności mogę zapomnieć – pomyślałem. A tymczasem nie wchodziliśmy sobie w drogę, nie przepychaliśmy się przy śniadaniu ani nie ocieraliśmy się na basenie 🙂
Drugie, pozytywne zaskoczenie to urocza lokalizacja. Wierzcie lub nie ale tajemne przejście między skałami, 100 metrów prosto lasem i już – Zamek w Ogrodzieńcu!
Hotel składa się z dwóch części – nowoczesnej, designerskiej recepcji z przeszkolonym basenem i wyremontowanego schroniska przerobionego na luksusowy hotel. I tu właśnie mały szkopuł. Luksus taki na wyrost. Remont lowcostowy – przynajmniej gdzieniegdzie – na przyjeżdzających gości czeka butelka prosecco ale marki Cin&Cin, a obsłudze zdarza się sądzić, że napis reserva na etykiecie butelki markowego wina to rodzaj winogron 🙁
Kuchennie także bywa różnie. Od wyśmienitego gravlaxa, poprzez przeciągnięte przegrzebki i twardą soczewicę towarzyszącą wysuszonej perliczce aż do surowych szparagów i – o zgrozo – mielonego tatara. Pięciogwiazdkowa kuchnia to z pewnością nie jest ale mniej wyrobionemu podniebieniu może przypaść do gustu.
Osobiście najbardziej spodobały mi się pieczonki – raz, że wreszcie nauczyłem się jak je przygotować bez spalenia garnka, a dwa, miałem mnóstwo radości i zabawy przy krojeniu marchewki. A że Panowie Kucharze – których tu serdecznie pozdrawiam – lali przy okazji bez umiaru lokalny Jurajski Pils to czas szybko mijał 🙂
Poziom 511 wymyka się jednoznacznym ocenom. Zatopiony między skałkami Jury a gęstym lasem z leżakami zapraszającymi do wypoczynku na zielonej polanie. Z uśmiechniętą obsługą i designerskimi wnętrzami potrafi skutecznie uwieść. Najlepiej byłoby tu przyjechać w tygodniu gdy cisza i spokój pozwalają skutecznie koić skołatane nerwy. No chyba, że jesteście filmożercami – podobno w każdą sobotę można na świeżym powietrzu obejrzeć to i owo 🙂
Poziom 511 Design Hotel & SPA, Bonerów 33, Podzamcze (Jura Krakowsko-Częstochowska)