– OMG! Co za koszmarne wnętrze – to pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy tuż po tym jak przekroczyłem próg AleGlorii. Ciężko, drewniano, puchowo, przaśnie i do tego zalatuje Malczewskim.
Nie mój styl, oj zupełnie nie 🙁 Aha jeszcze gdzie okiem sięgnąć – drewniane gęsi, które w tym przypadku niebezpiecznie zbliżają się do tradycyjnych, polskich, gipsowych krasnali.
Ale to nie gęsi, ani nawet nie krasnale miały jeść więc na początek aby rozgrzać kubki smakowe zamówiliśmy kieliszek prosecco. Very nice!
Na drugą nóżkę dania sezonowe z polskich – jak solennie nas zapewniono – raków i kurek 😉
Zanim to jednak nastąpiło to kelner przy naszym stolików elegancko rozrobił masło ze śmietaną i podał razem z pachnącym chlebem jako przystawkę.
Sos tzatziki + masło + chleb = WM było naprawdę nieźle 🙂
Wracając do Polskich dań sezonowych – sakiewki z rakami, szalotką i koprem włoskim z wyglądu przypominały gruzińskie Chinkali z tym wyjątkiem że u Gesslser zapieczono je w piecu. I mimo, że przyjemne to bardziej maślane niż rakowe. Szkoda bo ozdoba dania kompletnie się zgubiła 🙁
Druga w kolejności zalewajka z kurkami ugotowana w prostym stylu a la kostka (wszystko pokrojone w eleganckie kwadraciki): grzyby, ziemniaczki, marchewka plus bulion. Mało szałowe 🙁
Z drugiej strony barykady nadeszła zupa rakowa generalnie za słona ale z niezłą, chrupiącą wkładką.
Gdy zniechęcony i raczej rozczarowany niż zachwycony miałem odtrąbić smutną porażkę na stół wjechały: cielęcinka i perliczka.
Już przy pierwszym kęsie zrozumiałem dlaczego Magda Gessler jest kuchenną czarodziejką. Wspaniały, wielki i wyśmienity kawałek mięsnego raju bo tylko tak należy opisywać tę niezwykłą cielęcą przyjemność. Nie przypuszczałem, że pospolite mięso może być, aż tak wyjątkowe 😉 Co prawda moje zamówienie zostało pomylone i zamiast cielęciny w sosie rakowym dostałem porcję w sosie własnym ale to całe szczęście. Doniesiony sos rakowy nie podbijał smaku dania ani o włos 😉
Perliczka wzbudziła kolejny zachwyt. Lekko słodka, podana w towarzystwie bobu, białych szparagów i orzechów rozpływała się w ustach. Ach!
Innymi słowy ani zupy, ani raki, ani kurki ale mięsne mistrzostwo świata. I na to warto wybrać się do AleGlorii i to nawet pomijając kontrowersyjne wnętrze 😉
Restauracja AleGloria Magda Gessler, Plac Trzech Krzyży 3, Warszawa