… i to by było na tyle. W Katowickiej Werandzie króluje niska cena, a jak powszechnie wiadomo cena czyni cuda 🙂 Z jedną malutką różnicą – to się rzadko sprawdza w gastronomii.
Bistro na Drzymały przeszło z rąk do rąk. Miało się to korzystnie odbić na jakości i smaku. I odbiło się, ale czkawką 🙁
Próbowaliśmy zjeść i grillowanego kurczaka i pierogi z mięsem. Pierogi – gigantycznych rozmiarów, zalane tłustym i skwarkami można określić jako zjadliwe. Ale uwaga, użyto mięsa wieprzowego?!
Kurczak w standardzie podło-barowym. Zarówno w estetyce podania, jak i w smaku. Suchy jak heblowany 100 lat temu wiór i za mocno przypieczony na bokach. Plus niedosolony ryż.
O tempora, o mores!
Doprawdy ciężko mi zrozumieć, po co otwiera się takie miejsca. Walki na super niską cenę – a lunch można w KATO zjeść już za 7,50 – nie podejmują. Nowych smaków i niezwykłych połączeń nie proponują. Na co więc liczy właściciel?
Katowicka Weranda, ul. Drzymały 9/1, Katowice