Co ma wspólnego fryzjer i żydowska kuchnia?! Miejsce. W budynku po dawnym zakładzie fryzjerskim sympatyczni kazimierzanie ze związkami ze Śląskiem otworzyli jedną z najlepszych restauracji w Kazimierzu Dolnym.
W menu całą gębą królują specjały kuchni żydowskiej 🙂
Nie mogłem się oprzeć. Na stół wjeżdżały po kolei: cymes, rybna zupa jerozolimska ze świetnymi farferlkami oraz creme de la Maison, czyli gęsie, nadziewane pipki.
Ależ nie mogłem się doczekać. Czułem się jak, nie przymierzając, młokos przed pierwszym pocałunkiem 😉
Cymes. Marchew z miodem, cynamonem i suszonymi śliwkami na ciepło. Rozgrzewająca mamałyga, w której wszystkie smaki przemieszały się i trudno było odgadnąć co jest czym. Świetne na mroźne dni 🙂
Zupa jerozolimska przypominała rosyjską uchę. Cieniutki bulion rybny z białą rybą z dodatkiem migdałów w płatkach i rodzynek. Na słodko, jak prawie wszystko w kuchni żydowskiej. Zdecydowanie w innym stylu niż przywykłem. Nowe, ciekawe doświadczenie.
Pomiędzy kolejnymi łyżkami przypominał mi się Tewji Mleczarz i raczej niechlujni chasydzi, przebiegający chybcikiem ulicami Tel Awiwu.
Wreszcie najbardziej oczekiwane gęsie pipki. Nie, przykro mi, to nie to co myślicie 🙂 Gęsie pipki to nic innego jak szyjki nadziewane wołowiną z wątróbką i oczywiście rodzynkami. Pyszne.
Z przysmażonym czosnkiem na górze i farfelkami smakowały wybornie. Pewnie ciekawi Was, co to są farfelki? I słusznie, bo z wyglądu przypominają wysmażony boczek, a w istocie są zacierką z ciasta pierogowego. Smaczne i zaskakujące jednocześnie 😉
Restauracji U Fryzjera brakuje nieco klimatu, ale za to odradzająca się kuchnia żydowska jest tu jak libretto do grande finale.
Pozycja obowiązkowa 🙂
Restauracja U Fryzjera, ul. Jana Koszczyca Witkiewicza 2, Kazimierz Dolny