Historia Rona Blaauw, doskonałego szefa kuchni i gwiazdy TV to opowieść jak z wysokobudżetowego, hollywoodzkiego thrillera.
Zaczyna się w małym miasteczku na północy Holandii, gdzie nasz bohater stworzył restaurację, którą Michelin od 2006 roku nieprzerwanie wyróżniał dwiema gwiazdkami. Suspens pojawił się wraz z przeprowadzką do Amsterdamu. 30 marca 2013 roku Ron zamknął swój lokal, a 4 kwietnia otworzył jako Ron Gastrobar. Francuski przewodnik się lekko obraził i na znak protestu odebrał jedną ze swoich gwiazdek.
Czy słusznie? Czy spełniony kulinarnie, odważny i nieustannie zaskakujący szef kuchni i tym razem wybrnął z sytuacji i stworzył nową jakość?
Umówiliśmy się na Sophiaalan straat w piątkowy wieczór na małą, rodzinną kolację. Intrygujący gastrobar miał być jedynie wstępem do uznanego, dwu gwiazdkowego &samhoud places.
Wnętrze, jak na bistro, przytłoczyło luksusem. Bardziej przypominało klasową restaurację niż miejsce dla każdego. Bez rezerwacji ani rusz 🙁
Dania z karty – każde w cenie 15 € – miały lokować się, pod względem wielkości pomiędzy przystawką, a main course.
Skoro był akurat piątek, to wybór padł na morskie klimaty. Gdy sashimi z makreli wylądowało przed moim nosem, aż zamarłem… z przerażenia. Glutowate „coś” pociągnięte białym sosem w gustowną plecionkę, jakby żywcem wyciągnięte kompozycyjnie z podłych, przydrożnych. polskich barów z lat 90. (sic!). Wyglądało jak glut i smakowało jak glut. WTF @%&$?
Zdekonstruowany lobster z marchewką, kalafiorem i migdałami prezentował się znacznie lepiej. Niestety, w smaku wyczuwalne było tylko i wyłącznie masło. Masło, masło i na koniec masło. Homar w tym starciu nie miał szans 🙁
Swoje trzy grosze dorzuciła – a jakże – obsługa. Najpierw problematyczne stało się zrobienie mix salad, a potem feedback nt. kiepskiego smaku spotkał się ze wzruszeniem ramionami. Choć nie tylko, bo kelnerka stała się po prostu nieprzyjemna. Lektura komentarzy w necie potwierdziła tę prawidłowość.
Dla przyzwoitości dodam, że langustynki i kurczak smakowały moim gościom, którzy jednak narzekali na mikroskopijne porcje. Nie zmienia to ogólnej oceny gastrobaru, z której wynika, że zamiast rozgrzewki, zaliczyliśmy falstart.
Ron Gastrobar, Sophialaan 55 hs, 1075 BP Amsterdam, Holandia