Drogo, drogo, drożej – tak w skrócie mówi się o BioBazarze. No i cóż, jeżeli kefir kosztuje 14, a masło klarowane 18 zeta to nie można inaczej 🙂 Z takim backgroundem startuje Adrian Feliks ze swoim eventowym barem.
4 Seasons czynne tylko w sobotę i w godzinach otwarcia BioBazaru.
Idea jest taka, aby gotować za każdym razem coś innego i do tego z produktów z bazaru. Otwiera się niesamowite pole do kreatywnych popisów, fajerwerków smakowych i kulinarnych eksperymentów.
Brzmi wyśmienicie 🙂
W ostatnią sobotę menu wyglądało tak:
*zupa krem/brokuł/szpinak
*tarta/burak/por/kabaczek
*fileciki z kurczaka z kaszą gryczaną i pokrzywą
*karmelizowane truskawki
Eksperymentalnie jest już na wstępie – talerze z otrębów są… jadalne 🙂
No to lecimy. Na pierwszy ogień eko-zupa. Brudnozielony kolor nie zachęca, ale talerz przedzielony paseczkiem sezamu już tak. Leciutko kwaskowata, chrupiąca dzięki sezamowi i gęsta zupa była fajnym starterem.
Na drugi świetny, panierowany i nieziemsko soczysty kurczak w towarzystwie kaszy z warzywami. Doskonałe danie, choć jak dla mnie kasza była zbyt tłusta ale ponieważ jestem tłuszczowym purystą to nie traktuję tego jako błąd 🙂
Na trzeci tarta. Wyciągnięta z pieca tuż przed podaniem, nie mogła nie oczarować 😉
Dopełnieniem w czwartym ogniu stały się truskawki. Słodkie, kwaśne i chrupiące jednocześnie.
Krzątający się po niewielkiej kuchni Adrian, chętnie nawiązujący kontakt z ludźmi, otwarty na nietypowe prośby (sałatka, której nie ma w karcie) i dopytujący czy wszystko jest ok spaja projekt 4 Seasons w całość. Solidna, dobra kuchnia w autorskim wydaniu.
Będę wracać.
Aha, faktycznie AF kupuje na BioBazarze, sam widziałem 😉
4 Seasons, Bracka 20, Katowice, czynne w sobotę w godz. 8-16 podczas BioBazaru.